Ciąg dalszy Saturday Night Live z 5 listopada 2016. Tym razem skecz
Office Hours - godziny pracy, czy też godziny urzędowania.
Benedict w roli pracownika szkoły (uczelni), który w czasie rozmowy ze swoim studentem (granym przez Pete Davidsona) niespodziewanie zdaje sobie sprawę z prawdy o sobie samym:
W pokoju siedzi nauczyciel (Benedict) i uczeń o imieniu Chad, wyrośnięty nastolatek, trochę jakby... głupek. Trwa rozmowa:
- Wszystko w porządku. Na prawdę uważam, że to było zamierzone. Na przykład ludzie, którzy mówią - żyją. My rozmawiamy. W związku z tym ty i ja...
- Żyjemy? - podchwytuje wyglądający na średnio rozgarniętego, uczeń.
- Tak. Gratulacje! Właśnie użyłeś pierwszego prawa logiki kartezjańskiej!
- Okej...
- Wiesz, mam nadzieję, że będziesz jeszcze wpadał, Chad. Na prawdę sprawiają mi dużo frajdy te nasze spotkania.
- Okej... - podają sobie ręce, uścisk i... nauczyciel nachyla się nad uczniem żeby...
- Nie dzięki! - mów Chad.
- Przepraszam, to było kompletnie nieodpowiednie zachowanie, Chad. Przepraszam, źle odebrałem twój ruch.
- Okej...
- Źle zrozumiałem twoje częste wizyty tutaj. Myślałem, że znaczą coś więcej.
- Oj, moja wina - mówi Chad.
- Nie, to zupełnie nie twoja wina. Prawdę mówiąc nie jestem sobą ostatnio, żenię się w ten weekend z piękną młodą damą.
- O, to gratulacje!
- Ale nie czuję nic, Chad. Nic.
- Okej...
- Ale to nie ma znaczenia, bo to jest część misternego planu tatusia, wiesz? Poślubić bogatą dziewczynę z Newport. Zostać profesorem i dostać stałą posadę przed 40-tką. Broń Boże, żeby syn wielkiego Leonarda Buckley'a mógł czuć coś do innego człowieka! - rzuca globusem.
- To był pana globus. - zauważ Chad.
- Opowiadam ci to wszystko, Chad, bo prawdę mówiąc zazdroszczę ci. Jesteś facetem, który jest wolny od trosk i obaw. Chciałbym być tobą, Chad.
- Okej.
- Mój świat jest taki żałosny. Popatrz na mnie, jestem 28-letnim asystentem profesora wylewającym swoje żale studentowi drugiego roku. Czy cię nudzę?
- Jakby...
- Możesz oczywiście wyjść w każdej chwili i oszczędzić sobie moich wywodów. Choć muszę przyznać, że móc się komuś wyżalić wywołuje wytchnienie... Chad? Chad! - w międzyczasie Chad wyszedł) - Co do cholery! - woła profesor, wychodzi na korytarz i prosi:
- Czy mógłbyś z łaski swojej podjechać tu do mnie, chcę ci jeszcze coś powiedzieć.
- A, dobrze. - Chad mija drzwi pokoju.
- Chad, minąłeś!
- O moja wina.
- Chad mam nadzieję, że możemy zapomnieć o moim dzisiejszym małym braku kontroli nad sobą.
- Okej.
- Szczerze mam nadzieję że moje dzisiejsze zachowanie nie splamiło naszej przyjaźni.
- Hehe, nie splamiło.
- Ponieważ dzisiaj spowodowałeś przez krótki moment, że byłem widzem swojego życia. Opuściłem je. Bezpiecznie. Tak, masz rację, powinienem się śmiać bardziej. W każdym razie byłbym wdzięczny, gdybyś zatrzymał dla siebie to co wydarzyło się tu dzisiaj.
- Okej.
Tymczasem słychać z korytarza:
- Hej, Chad, co do diabła to tyle trwa?
- O przepraszam, profesor Buckley próbował mnie pocałować.
- A spoko. Jesteś głodny?
- Yhmm - potwierdza Chad.
- Masz całkowitą rację, Chad. - mówi do siebie profesor - nie powinienem swoich sekretów trzymać w ukryciu. Dziękuję, Chad, dziękuję.
via YT:
Office Hours - godziny pracy, czy też godziny urzędowania.
Benedict w roli pracownika szkoły (uczelni), który w czasie rozmowy ze swoim studentem (granym przez Pete Davidsona) niespodziewanie zdaje sobie sprawę z prawdy o sobie samym:
W pokoju siedzi nauczyciel (Benedict) i uczeń o imieniu Chad, wyrośnięty nastolatek, trochę jakby... głupek. Trwa rozmowa:
- Wszystko w porządku. Na prawdę uważam, że to było zamierzone. Na przykład ludzie, którzy mówią - żyją. My rozmawiamy. W związku z tym ty i ja...
- Żyjemy? - podchwytuje wyglądający na średnio rozgarniętego, uczeń.
- Tak. Gratulacje! Właśnie użyłeś pierwszego prawa logiki kartezjańskiej!
- Okej...
- Wiesz, mam nadzieję, że będziesz jeszcze wpadał, Chad. Na prawdę sprawiają mi dużo frajdy te nasze spotkania.
- Okej... - podają sobie ręce, uścisk i... nauczyciel nachyla się nad uczniem żeby...
- Nie dzięki! - mów Chad.
- Przepraszam, to było kompletnie nieodpowiednie zachowanie, Chad. Przepraszam, źle odebrałem twój ruch.
- Okej...
- Źle zrozumiałem twoje częste wizyty tutaj. Myślałem, że znaczą coś więcej.
- Oj, moja wina - mówi Chad.
- Nie, to zupełnie nie twoja wina. Prawdę mówiąc nie jestem sobą ostatnio, żenię się w ten weekend z piękną młodą damą.
- O, to gratulacje!
- Ale nie czuję nic, Chad. Nic.
- Okej...
- Ale to nie ma znaczenia, bo to jest część misternego planu tatusia, wiesz? Poślubić bogatą dziewczynę z Newport. Zostać profesorem i dostać stałą posadę przed 40-tką. Broń Boże, żeby syn wielkiego Leonarda Buckley'a mógł czuć coś do innego człowieka! - rzuca globusem.
- To był pana globus. - zauważ Chad.
- Opowiadam ci to wszystko, Chad, bo prawdę mówiąc zazdroszczę ci. Jesteś facetem, który jest wolny od trosk i obaw. Chciałbym być tobą, Chad.
- Okej.
- Mój świat jest taki żałosny. Popatrz na mnie, jestem 28-letnim asystentem profesora wylewającym swoje żale studentowi drugiego roku. Czy cię nudzę?
- Jakby...
- Możesz oczywiście wyjść w każdej chwili i oszczędzić sobie moich wywodów. Choć muszę przyznać, że móc się komuś wyżalić wywołuje wytchnienie... Chad? Chad! - w międzyczasie Chad wyszedł) - Co do cholery! - woła profesor, wychodzi na korytarz i prosi:
- A, dobrze. - Chad mija drzwi pokoju.
- Chad, minąłeś!
- O moja wina.
- Chad mam nadzieję, że możemy zapomnieć o moim dzisiejszym małym braku kontroli nad sobą.
- Okej.
- Szczerze mam nadzieję że moje dzisiejsze zachowanie nie splamiło naszej przyjaźni.
- Hehe, nie splamiło.
- Ponieważ dzisiaj spowodowałeś przez krótki moment, że byłem widzem swojego życia. Opuściłem je. Bezpiecznie. Tak, masz rację, powinienem się śmiać bardziej. W każdym razie byłbym wdzięczny, gdybyś zatrzymał dla siebie to co wydarzyło się tu dzisiaj.
- Okej.
Tymczasem słychać z korytarza:
- Hej, Chad, co do diabła to tyle trwa?
- O przepraszam, profesor Buckley próbował mnie pocałować.
- A spoko. Jesteś głodny?
- Yhmm - potwierdza Chad.
- Masz całkowitą rację, Chad. - mówi do siebie profesor - nie powinienem swoich sekretów trzymać w ukryciu. Dziękuję, Chad, dziękuję.
via YT:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz