133. Benedict w Saturday Night Live - część 6 Criminal Mastermind


Saturday Night Live 5 listopada 2016 trwa.
Kolejny skecz
z gospodarzem
programu tego dnia
Benedictem Cumberbatchem to



Criminal Mastermind - Kryminalny mózgowiec


AAA!!! Będzie się działo!


Widok na gmach budynku. Magazyn, skład czegokolwiek.











Do pomieszczenia wpadają dwaj detektywi? Nieumundurowani policjanci?

Słychać coś w rodzaju tykania, jeden z mężczyzn mówi, podnosząc płachtę okrywającą ustrojstwo z pewnością będące uzbrojoną i tykającą bombą:


- Jest tutaj, słyszę to!
- Ile czasu mamy zanim to zmieni to miejsce we wnętrze ekspresu do kawy?
- Nie wiem.
Słychać dzwonek telefonu, który leży na bombie. Panowie są w konsternacji...
Jeden odbiera:
- Halo?
- Panie i panowie zapraszam do gry! Księżyc świeci tak jasno jak w dzień.
- Kto mówi?


- Witaj, Slade - mówi gość w telefonie = Benedict. - Możesz mówić do mnie Jack. Opowiem ci historię o Jacku i Nory, i teraz moja historia się zaczyna. Opowiem ci inną o bracie Jacka, i teraz moja historia się kończy. Czy chcesz ze mną zagrać, Slade?
- A mam jakiś wybór?


- Tuż obok ciebie stoi 600 gramów ładunku wybuchowego C-4. A ja trzymam detonator. Jeśli chcesz, żebym go zdezaktywował odpowiedz na moje pytanie: matka Johnny'ego miała troje dzieci, jedno to April, a drugie May. Teraz powiedz mi jakie jest imię trzeciego dziecka. Masz 60 sekund. - Rozłącza się.
- Dałem mu 60 sekund! - mówi jakby zadowolony z siebie Jack.
- O, nieźle - z uznaniem stwierdza siedząca z nim przy stole kobieta.

Chwila konsternacji, nicnierobienia w oczekiwaniu na odpowiedź detektywa...
Przerywa towarzyszący Jackowi i kobiecie mężczyzna:
- Widzieliście "Stranger Things"? Jest dobry. Zdaje się, że został oparty na prawdziwej historii.
- Ron, przysięgam na Boga, jeśli wspomnisz... - przerywa mu dzwonek telefonu. - Tak? - odbiera.
- To Johny! Powiedziałeś, że matka Johny'ego miała trójkę dzieci, więc to jest Johny we własnej osobie.
- Brawo, Slade.Widzę, że zabicie ciebie będzie trudniejsze niż myślałem. Wygląda, że zapomniałeś o sprawie azotanu amonu, który umieściłem w twoim samochodzie zostawionym koło szkoły!
- Nie możesz tego zrobić - woła Slade. - Tam są dzieci!


- Nie będą zbyt długo, chyba, że posłuchasz, ponieważ powiem to tylko raz. Jest słowo, niezwykłe słowo, składa się z sześciu liter. Odejmij ze słowa jedną, a zostanie dwanaście. Masz 60 sekund!
- Nieźle, nie? - Jack zwraca się do kobiety i Rona.

Kobieta pyta:
- Mogę cię o coś zapytać? Tylko się nie wściekaj. Musisz zadawać te zagadki?
- Jeśli nie będę zadawał zagadek będę po prostu zwykłym złodziejem. Wszyscy lubimy zagadki.
- Jasne, jasne, ludzie lubią zagadki. Nie wiem, czy my ich potrzebujemy.
Ron wtrąca:
- A co gdyby to były obrazki?
- No i jak by to miało wyglądać, Ron?
- Nie wiem. Co gdyby trzeba było zgadnąć ile jest cukierków w słoju?
- Słuchaj, ty nie musisz mi mówić, jak otrzymać chlor, ty nie mów mi.. - Jackowi przerywa dzwonek telefonu - Tak?
- DOZENS - tuziny, To słowo to tuziny, liczba mnoga! Odejmij literę S i zostanie tuzin - dwanaście!
- Masz nosa, Slade. Zgadłeś - mówi Jack i dodaje do tych w pokoju. - Tego nie zgadnie!
I dalej mówi do Slade'a:
- Jesteś dobrym przeciwnikiem, ale to nie koniec gry.
Słychać dziwny hałas.
- Co to? - pyta Slade
- Wyjścia są zamknięte. Zamknąłem wszystkie drzwi w magazynie. Macie 10 minut na wyjście albo minutę na odpowiedź, jeśli bylibyście tak mili. Ma pełno kluczy (klawiszy, po ang. "Keys" znaczą zarówno "klucze" jak i "klawisze") ale nie może otworzyć drzwi.
- Pianino - odpowiada Slade.
- Tak. W takim razie... Grzechot i warkot zawsze przychodzę, ale nigdy nie przyjadę dziś...
- Jutro! Czy to jutro?
- Poprawnie... Kto żyje w ananasie pod wodą?
- Spongebob!
- Wysadzam tą cholerną szkołę! - wkurza się Jack
- Nie, chłopie, dawaj dalej! - woła zachęcająco Slade. - Chcemy grać w tą grę, jest świetna zabawa! Daj kolejną zagadkę!

Oklaski i aplauz. Koniec :)

via YT:

Komentarze