793. Benedict Cumberbatch dla Variety na Sundance

W swoim nowym wywiadzie dla Variety Benedict Cumberbatch mówi wszystko o przyszłości Doktora Strange'a, swoim nowym filmie pokazywanym na festiwalu w Sundance i o tym, że nie jest typową gwiazdą filmową: „Nie jestem Bradem, ani nie jestem Leo".

Zdjęcia Benedicta dla Variety wykonała Zoe McConnell.

Rozmowa Brenta Langa z Benedictem:

Benedict Cumberbatch nie lubi przesadnie dzielić się swoimi doświadczeniami, ale czasami po prostu nie może się powstrzymać.
Weźmy na przykład dwie godziny, które spędziliśmy w ostatnie londyńskie popołudnie, dyskutując o jego nowym filmie, „The Thing With Feathers”, mrocznym dramacie o ojcu walczącym o utrzymanie rodziny po nagłej śmierci żony. Podczas gdy film maluje nieskazitelny portret mężczyzny w kryzysie, Cumberbatch czuje się niezręcznie mówiąc o tym, w jaki sposób przekazał na ekranie ten rodzaj żalu.
„Brytyjczyk we mnie jest nieco zakłopotany zbyt głębokim zagłębianiem się w to, co robię” - przyznaje. 
Cumberbatch ma w sobie uprzejmą rezerwę, a także dyskomfort związany z pułapkami gwiazdorstwa. Są jednak momenty, w których jego czujność opada i nagle mówi wszystko. Cumberbatch jest najbardziej znany z roli Doktora Strange'a, genialnego, ale aroganckiego neurochirurga, który potem stał się czarodziejem/czarnoksiężnikiem w sześciu filmach Marvela. To właśnie ta rola zapewniła 48-letniemu aktorowi uznanie kasowe i sprawiła, że stał się popularny na całym świecie, a jego podobizna zdobi koszulki i zabawki. I jest to rola, którą będzie nadal odgrywał, gdy Avengers będą walczyć z egzystencjalnymi zagrożeniami. Ale Cumberbatch właśnie coś ujawnił i wydaje się chwilowo przerażony swoją szczerością. 
Widzisz, właśnie powiedział mi, że Doctor Strange robi sobie przerwę w następnym sequelu Marvela, „Avengers” z 2026 roku: Doomsday”. „Czy to spoiler?” - pyta. „Pieprzyć to!” 
Niezrażony dzieli się tym, że sytuacja zmieniła się, gdy Jonathan Majors - którego postać, Kang, miała służyć jako główny antagonista kolejnej fazy serii filmów komiksowych - został zwolniony w 2024 roku po tym, jak został skazany za napaść na swoją byłą dziewczynę. 
Nieobecność Cumberbatcha w „Doomsday” ma związek z tym, że „postać nie pasuje do tej części historii”. I choć prawdopodobnie nie powinien tego mówić, ujawnił również, że Doctor Strange jest „w wielu” „Avengers: Secret Wars”, który trafi do kin w 2027 roku. 
„Jest dość kluczowy dla tego, jak mogą potoczyć się sprawy” - zdradza Cumberbatch. Zdradza też, że postać, ostatnio widziana rzucająca zaklęcia w „Doctor Strange in the Multiverse of Madness” z 2022 roku, pojawi się w trzecim samodzielnym filmie, ale waha się powiedzieć zbyt wiele poza chwaleniem Marvela za współpracę. 
„Są bardzo otwarci na dyskusję o tym, gdzie pójdziemy dalej”, mówi. „Kto ma napisać i wyreżyserować następny film? Jaką część komiksowej wiedzy chcesz zgłębić, aby Strange mógł dalej ewoluować? To bardzo bogata postać do zagrania. Jest złożonym, pełnym sprzeczności, niespokojnym człowiekiem, który ma te niezwykłe zdolności, więc jest potencjał do pracy”.
 
Filmy o Avengersach pochłaniają większość czasu Cumberbatcha, ale kiedy nie jest zajęty byciem superbohaterem, wykorzystuje swoją sławę do finansowania mniejszych, bardziej ryzykownych projektów, które pozwalają mu rozwijać się jako aktor. Należą do nich „Eric”, miniserial Netflixa, w którym zagrał lalkarza alkoholika, którego syn znika; „The Electrical Life of Louis Wain”, film biograficzny o ekscentrycznym malarzu z obsesją na punkcie rysowania kotów; oraz nadchodzące „Roses”, nowa wersja „Wojny państwa Rose” z Cumberbatchem i Olivią Colman w roli pary, której małżeństwo się rozpada. Większość z nich, jak np. „Roses” i „The Thing With Feathers”, została opracowana i zrealizowana przez SunnyMarch, firmę produkcyjną, którą Cumberbatch założył w 2013 roku w celu pielęgnowania tego rodzaju niestandardowych, niecodziennych filmów, których Hollywood nie wspiera. 
„To pilne historie, które czujemy potrzebę opowiedzieć” - mówi Cumberbatch. „Zwykle pojawiam się w wielu z nich, abyśmy mogli sfinansować coś, co dotyczy trudnego tematu lub jest naprawdę niszowym kinem artystycznym, które zasługuje na obejrzenie”. 
Kiedy aktor spotyka się ze mną w stylowo zniszczonym salonie 300-letniego londyńskiego domu, w którym właśnie zakończył sesję zdjęciową, są dwa tygodnie przed debiutem „The Thing With Feathers” w Sundance. Występ Cumberbatcha, jeden z jego najsurowszych i najbardziej emocjonalnych, z pewnością złamie serca i powinien pomóc filmowi w uzyskaniu umowy dystrybucyjnej. Wymagało to od niego zagrania człowieka, który załamuje się pod ciężarem rozpaczy i staje się coraz bardziej pozbawiony więzi. Są momenty, w których jego bohater, który zaczął wyobrażać sobie, że on i jego dzieci są terroryzowani przez potworną wronę, wygląda na tak przerażonego i niezrównoważonego, że wydaje się, że wyszedł z „Krzyku” Edvarda Muncha.  
Cumberbatch mówi, że nie ma żadnych skrótów w dostępie do intensywnych emocji, które przekazuje w „The Thing With Feathers”. Istnieją techniki, których można użyć, ale nie ma formuły, która gwarantuje, że zadziała za każdym razem. W 2023 roku Tom Holland, który pojawił się u boku Cumberbatcha jako Spider-Man i jego Doktor Strange w różnych filmach Marvela, publicznie przyznał, że jego co-star nauczył go płakać na rozkaz. Holland zdradził wtedy, że Cumberbatch powiedział mu, że jeśli chce się rozpłakać, powinien oddychać przeponą, jednocześnie manipulując mięśniami, których używa do śmiechu. 
„Jest taka metoda”, mówi Cumberbatch. „Ale błędem jest myślenie, że można to wymusić. To ślepy zaułek. Musisz naprawdę skupić się na czymś, aby móc zareagować na daną chwilę. Może to oznaczać czerpanie z własnej historii życia lub po prostu z wyobraźni”. Dodaje: „Jest trudniej, gdy jest się bardzo młodym. Mam 48 lat, więc przeżyłem już trochę życia. Doświadczyłem straty, doświadczyłem bólu, doświadczyłem najgorszego, jak i najlepszego”.
Na planie trudno było nie dać się porwać temu, co robił Cumberbatch. „Jest scena, w której Benedict w końcu składa i odkłada ubrania swojej żony, a pod koniec ujęcia dwóch członków ekipy płakało” - mówi Dylan Southern, scenarzysta i reżyser filmu. „Musieliśmy zatrzymać się na chwilę i upewnić się, że wszyscy są cali. To naprawdę mocny materiał, ponieważ tak wiele osób kogoś straciło”. 
Wielkim darem Cumberbatcha jako aktora jest jego gotowość do pójścia tam - do popchnięcia siebie na skraj swojego życia emocjonalnego. Dotarcie do tego miejsca wymaga przygotowania i, w niektórych przypadkach, kary. Schudł 21 kilogramów, aby zagrać uwięzionego szpiega w „Kurierze”, nosił protezy dentystyczne, aby naśladować wzorce mowy matematyka Alana Turinga w „The Imitation Game” (co dało mu pierwszą nominację do Oscara) oraz przestał się kąpać i nauczył się kastrować byka, aby zagrać ranczera w „The Power of the Dog” (jego druga nominacja do Oscara). 
„Wszystko, co robi, jest pełne serca” - mówi Jane Campion, reżyserka filmu »Psie pazury«. „Potrafi być taki wrażliwy. Po prostu się przed tobą otwiera”.  Campion uważa, że w grę wchodzi genetyka, zauważając, że rodzice Cumberbatcha, Wanda Ventham i Timothy Carlton, oboje mieli długą karierę na scenie i ekranie. „On jest kolejną ewolucją w występowaniu”, mówi. „Jest kimś w rodzaju super aktora”.
Bliski przyjaciel Cumberbatcha, Tom Cruise, nazywa go „nieustraszonym w wyborze filmów”. Dodaje, że Cumberbatch „jest niezwykle utalentowany i zabawny do oglądania - i zabawy z nim”. 
J.J. Abrams, który wyreżyserował Cumberbatcha w „Star Trek Into Darkness”, chwali go jako „irytująco nieograniczonego”. Ale podkreśla również, że „jak na tak intensywnego aktora, jest on skromny i bardzo zabawny”.  
A osobiście Cumberbatch jest rzeczywiście dowcipny, a nawet nieco głupkowaty, mieszając autoironiczne anegdoty z trafnymi wcieleniami Michaela Keatona jako Batmana i kolegów takich jak James McAvoy i Benicio Del Toro.  „Jest przerażająco dobrym naśladowcą” - mówi Adam Ackland, jego najlepszy przyjaciel i partner w produkcji. „Potrafi uchwycić każdego”.
Cumberbatch umie też się bronić. Może nawiązywać do polityki lub swojego życia domowego z żoną Sophie Hunter i ich trzema młodymi synami, ale zaraz szybko kieruje rozmowę na mniej skomplikowane lub osobiste tematy. „Już dawno przestałem traktować wywiady jako sesje terapeutyczne” - mówi.  
 


Brak komentarzy: