186. Benedict w grudniowym The Resident Magazine





W grudniowym, świątecznym numerze The Resident Magazine
Benedict Cumberatch mówi
o Sherlocku, superbohaterach
i o romansie z Kensington.



POWRÓT DO KORZENI
BOHATERA

Benedict Cumberbatch może rozświetlać gwiaździste niebo Tinseltown,
ale wygląda na to, że jego płodne serce jest ciągle
w zachodnim Londynie.





Precyzyjny, oddany, dążący do celu - to trzy cechy właściwie określające Beedicta Cumberbatcha, aktora, który objął tytuł myślącego obiektu westchnień kobiet. To określenie zawdzięcza głównie swojej wspaniałej i zdobywającej nagrody interpretacji unowocześnionego londyńskiego detektywa, Sherlocka Holmesa, w serialu Stevena Moffata i Marka Gatissa pt. "Sherlock".

Właściwie, kiedy jest przepytywany czy jeszcze kiedykolwiek przywdzieje niesławną czapkę detektywa, mając na uwadze różne plotki w różnych brytyjskich czasopismach po serii czwartej, która pokazana była w styczniu tego roku, 41-letni londyńczyk nagle staje się zacięty i ktoś mógłby powiedzieć, że odrobinę Sherlockian. "Nie sądzę, abym kiedykolwiek mówił o tym. I muszę powiedzieć, że to nieodpowiedzialna strona twojego zawodu wychwycić coś, co kiedyś powiedziałem odskakując od tematu jakiegoś artykułu, więc dla ciebie to jak rozplątywanie zagadki." mówi Cumberbatch dodając mocno i z uśmiechem: "Nigdy nie powiedziałem nigdy. I nigdy nie mów nigdy z Sherlockiem."

Jeśli by to miało nastąpić fani serialu w najgorszym razie muszą poczekać jeszcze przynajmniej jeden rok na piątą część, mając szczęście, że idealnie zadbane palce Cumberbatcha maczają się w tak wielu innych przedsięwzięciach, z których największym jest powracająca rola doktora Strange'a we wszechświecie Avangersów, podróż, która zawiera sequele, trequele, epizody i pojawienia się w litanii połączonych ze sobą spin-offów, włącznie z udziałem w najnowszym filmie "Thor: Ragnarok".

Granie superbohatera to nowy teren dla aktora, jednak on nalega, by uznać, że w przyjęciu roli aroganckiego neurochirurga, który zmienia się w Avengersa, znaczenie odegrał nie tyle nieuchronny wzrost popularności, co satysfakcja zawodowa. "Tu chodzi o mnie, który robię sobie niespodziankę, chodzi o robienie czegoś, czego jeszcze nie robiłem... a przynajmniej o różnicę w jakimś stopniu jeśli nie o zwrot o 180 stopni." mówi stanowczo. "No i im starszy jestem chodzi także o ludzi z którymi chcę pracować, a szczególnie o reżyserów - to główne kryterium. I ponieważ mam swoją własną firmę produkcyjną [Sunny March], jestem zainteresowany robieniem kina takiego, jakie chcę oglądać, więc nie chodzi tylko o bycie w tym filmie. Widzieć projekt od początku do zakończenia to jest nowa droga."


Inny aktor hollywoodzki pominąłby tego rodzaju fakt, inny by potwierdził, lecz uznał że nic mu do tego, ale Cumberbatch jest aktorem czystej krwi i nie wyobraża sobie mówić lekkomyślnie o swoim zawodzie. Jego rodzice Timothy Carlton i Wanda Ventham byli dobrze znanymi aktorami telewizyjnymi, którzy wychowali Benedicta i jego przyrodnią siostrę Tracy w swoim mieszkaniu na najwyższym piętrze w Kensington. "Mieszkanie zostało kupione w latach 1970-tych za coś około trzy tysiaki" śmieje się. "Z jednej strony tanio, a z drugiej wspomnienia i doświadczenia są tak bogate. Podobno moje pierwsze słowo to było 'helikopter', jako że zwykle wpatrywałem się w te dziwne maszyny latające ponad moją głową w drodze do pałacu Kensington."

"Kensington jest zawsze sąsiedztwem, gdzie czuje się odprężenie, otwartość, jest ciągle mocno prywatne" kontynuuje. "Moi rodzice ciężko pracowali by ogarnąć to co trzeba i wysłać mnie do publicznej szkoły, a ja i tak byłem szczęśliwy w Kensington i okolicy, i to jest pocieszające, że wracając tu teraz nie czuję wielkiej różnicy."

Z młodzieńczą ambicją widział siebie poszukującego pracy prawnika, jednak światła sceny nigdy nie zostały usunięte zbyt daleko od głowy Cumberbatcha. Czas w Harrow umocnił wiarę, że jego twórcze związki bardziej pasują do tradycyjnego przedstawienia i oczywiście nie w formie widzianej z sali rozpraw. "Miałem przywilej posiadania możliwości wyboru, a przynajmniej miałem możliwość pracować będąc wszystkim tylko  nie aktorem" mówi. "Ale na końcu aktorstwo to było coś, co wiedziałem że będę musiał robić."

Cumberbatch może i wypełnił swoje gwiazdorskie przeznaczenie, ale nigdy nie zdecydował się na przeprowadzkę z rodziną do Hollywood, wybierając rozwój swojej rodziny w jej rodzinnym mieście. I podczas gdy on, z żoną Sophie i dwoma młodymi synami Christopherem i Halem rezydują w północnym Londynie trwała lojalność względem swych rodzinnych stron została jednoznacznie potwierdzona kiedy stał się uczestnikiem kampanii (zakończonej z powodzeniem) na rzecz obrony historycznego budynku kina Kensington Odeon przed zamianą go na mieszkania. Walka spowodowała, że Benedict stał się bohaterem zarówno na ekranie jak i obok niego.
"Są rzeczy, dla których musisz zmienić priorytety." mówi. "I ciągle są rzeczy mocno zakorzenione w kulturze lokalnego życia, których na prawdę nie możemy stracić, a wiele tracimy... ale musimy próbować."





Brak komentarzy: